Przesłanie Pana Cogito (Polish)
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie strzeż się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź Source of the quotation | http://sedulia.blogs.com |
|
Tornada de Don Cógito (Spanish)
Vé donde fueron aquellos hasta el linde oscuro tras el vellocino de oro de la nada tu último premio
vé erguido entre los que están de rodillas entre los que vuelven la espalda y los derribados en el polvo
te salvaste no para vivir tienes poco tiempo has de dar testimonio sé valiente cuando la razón flaquee sé valiente en el cómputo final esto es lo único que cuenta
y que tu ira impotente sea como el mar cada vez que escuches la voz de los humillados y golpeados
que no te abandone tu hermano el Desprecio para los delatores verdugos cobardes -ellos vencerán irán a tu entierro y con alivio arrojarán un terrón y la carcoma escribirá tu biografía retocada
y no perdones en verdad no está en tu poder perdonar en nombre de los traicionados al alba
guárdate sin embargo del orgullo innecesario
contempla en el espejo tu rostro de bufón repite: fui reclutado -acaso no había mejores?
guárdate del corazón árido ama la fuente matinal el ave de nombre desconocido el roble invernal la luz en el muro el esplendor del cielo ellos no precisan de tu cálido aliento existen para decirte: nadie te consolará
vigila -cuando la luz en las montañas dé la señal-levántate y vé mientras la sangre haga girar la estrella oscura en tu pecho
repite las viejas maldiciones de la humanidad los cuentos y leyendas pues así conquistarás el bien que no conquistarás repite las grandes palabras repítelas con terquedad como quienes marcharon por el desierto y murieron en la arena
y por ello te premiarán con lo que tienen bajo el brazo con un azote de sonrisas con un homicidio en el basurero
vé pues sólo así serás aceptado en el círculo de las frías calaveras en el círculo de tus antecesores: de Gilgamés Héctor Roland de los defensores del reino sin linde y la ciudad de las cenizas Sé fiel Vé
Source of the quotation | http://papelesdedoncogito.blogspot.com |
|