Słowacki, Juliusz: Grób Agamemnona
Grób Agamemnona (Polish)O! Polsko! póki ty duszę anielską Będziesz więziła w czerepie rubasznym, Poty kat będzie rąbał twoje cielsko, Poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym, Poty mieć będziesz hyjenę na sobie, I grób – i oczy otworzone w grobie. Zrzuć do ostatka te płachty ohydne, Tę – Dejaniry palącą koszulę: A wstań jak wielkie posągi bezwstydne, Naga – w styksowym wykąpana mule, Nowa – nagością żelazną bezczelna – Nie zawstydzona niczém – nieśmiertelna. Niech ku północy z cichéj się mogiły Podniesie naród i ludy przelęknie, Że taki wielki posąg – z jednéj bryły, A tak hartowny, że w gromach nie pęknie, Ale z piorunów ma ręce i wieniec; Gardzący śmiercią wzrok – życia rumieniec. Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą; Pawiem narodów byłaś i papugą; A teraz jesteś służebnicą cudzą. – Choć wiem, ze słowa te nie zadrżą długo W sercu – gdzie nie trwa myśl nawet godziny: Mówię – bom smutny – i sam pełen winy. Przeklnij – lecz ciebie przepędzi ma dusza, Jak Eumenida przez wężowe rózgi. Boś ty, jedyny syn Prometeusza – Sęp ci wyjada nie serce – lecz mózgi. Choć Muzę moją w twojéj krwi zaszargam, Sięgnę do wnętrza twych trzew – i zatargam. Szczeknij z boleści i przeklinaj syna, Lecz wiedz – że ręka przekleństw wyciągnięta Nade mną – zwinie się w łęk jak gadzina, I z ramion ci się odkruszy zeschnięta, I w proch ją czarne szatany rozchwycą; Bo nie masz władzy przekląć – Niewolnico! |